Zachodzące słońce oblewa czerwienią niebo,
Czarny cień przemyka na jego tle.
Rozwiana grzywa niczym ogniki tańczy,
Poderwane kosmyki unoszą się bezwładnie.
Pęd powietrza unosi poły płaszcza,
Niczym skrzydła anielskiego wojownika.
Z wyglądu demoniczny,
Przerażający swą ciemnością.
W głębi serca jak kryształ czysty,
Gnający w stronę przeznaczenia
37) 21-11-2004 Tychy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz